Strona główna / Aktualności / Iga: Już po operacji

Iga: Już po operacji

^

Mama Igi napisała:

Iga budzi się w środku nocy. Przenoszę ją do swojego łóżka, po raz ostatni przed operacją pije mleko. Zasypia spokojnie wtulona we mnie. W mojej głowie kłębią się przeróżne myśli, na oddziale panuje cisza i błogi spokój, mimo to, wiem, że nie zasnę. Iga budzi się około 6. Jestem spokojna, do operacji pozostały 2 godziny. Nie będzie głodna, rano zazwyczaj nie ma apetytu.  Za oknem biało, przez noc Monachium przykrył śnieżny puch. Kilka minut po 7 przychodzi mąż. Igę tak jak zazwyczaj rozpiera energia, co rusz sięga po nową zabawkę i specjalnie upuszcza na podłogę, to taka zabawa w ,,Mamo podnieś”. Kwadrans przed ósmą w naszym pokoju pojawia się sam szef zespołu anestezjologów. Jeszcze raz chce sprawdzić stan Igi. Wszystko w porządku. Punktualnie o 8 jedziemy na blok operacyjny. Personel w chirurgicznych maskach przygotowuje sprzęt i ustawia aparaturę. Wita nas ten sam anestezjolog, będzie czuwał nad Igą w czasie operacji. Wręczam lekarzowi nasz numer telefonu. Teraz przez ponad dwie godziny zespół anestezjologów będzie przygotowywał naszą córeczkę do operacji, po czym do pracy przystąpi doktor Gernet i jego asystenci. Sadzamy naszą dzielną dziewczynkę  na łóżku, trzymam ją za rączkę, mąż za drugą, a lekarz powoli wpuszcza w założony dzień wcześniej wenflon biały płyn. Oczka Igi stają się coraz bardziej mętne, aż opada delikatnie na łóżeczko. Buziak na pożegnanie i drzwi bloku operacyjnego zamykają się. Teraz wszystko w rękach lekarzy.  Nam pozostaje nerwowe oczekiwanie.

Po ponad dwóch godzinach w mojej dłoni dzwoni telefon. Anestezjolog informuje, że doktor Gernet rozpoczął pracę, operacja powinna zakończyć się ok 14. Napięcie wzrasta, a wskazówki zegarka złośliwie zwalniają tempo. Chcielibyśmy, aby już było po wszystkim. Znowu to samo, liczymy godziny, minuty, sekundy. Dopiero ok  15 słyszymy upragniony dźwięk telefonu i informację o zakończeniu operacji. Idziemy na blok operacyjny. Czekamy na zespół lekarzy i informację o przebiegu operacji. Czekamy kwadrans, pół godziny, godzinę. Z sali wychodzi pielęgniarka i informuje, że operacja przedłużyła się, za chwilę wyjdzie doktor Gernet. Doktor Gernet jednak nie wychodzi. Pojawiają się lekarze z czerwonym plecakiem na plecach. Witają się z nami, przyjechali przewieźć Igę na oddział intensywnej terapii. Nie podoba nam się ten czerwony plecak, za pierwszym razem go nie było, kojarzy nam się tylko z jednym, z defibrylatorem. Tylko dlaczego, co się stało. Otwierają się drzwi bloku operacyjnego, przy Idze wciąż ten sam anestezjolog. W oddali widzimy uśmiechniętego doktora Gerneta. Jego uśmiech wcale jednak nas nie uspokaja. Czujemy, że coś jest nie tak. Anestezjolog pozwala nam zobaczyć naszą córeczkę. Na główce olbrzymi opatrunek, opuchnięta buzia. Do jej maleńkich rączek poprzyczepianych mnóstwo rurek i kabelków, a w cieniutkie żyły tłoczone są przeróżne medykamenty. Anestezjolog informuje nas, że po podaniu narkozy wystąpiły poważne problemy z jej oddechem, doszło do silnego skurczu dróg oddechowych i przez ok 3 minuty dusiła się, zanim lekarzom dało się opanować sytuację. Pierwsza myśli jaka przyszła nam do głowy, to czy mogło dojść do niedotlenienia. Anestezjolog nie przypuszcza, aby do tego doszło, ale nie może też tego wykluczyć.  Przez nasze ciała przebiega dreszcz. Emocje próbuje ostudzić doktor Gernet, ale nie udaje mu się to. Dopóki Iga nie wybudzi się, dopóki nie prześle nam swojego promiennego uśmiechu, dopóki nie będzie tą Igą sprzed operacji, nie będziemy spokojni.

Zapada zmierzch, spędzamy dwie godziny przy łóżeczku naszej małej bohaterki, po 20 musimy opuścić oddział. Udajemy się do Haus Hildegard. Jak dobrze, że istnieją środki, dzięki, którym można stracić kontakt z rzeczywistością. Połykam podwójną dawkę środków nasennych i zasypiam. Przez kilka godzin nie chcę o niczym myśleć. Jutro jest nowy dzień.

źródło: igareglewska.com

3 komentarze

  1. Z całych sił trzymamy za Was kciuki!!!

  2. Kochani,sercem jestesmy z Wami!! Izdebno

  3. Mała ksieżniczka….Bóg sprawi z bedzie dobrze….

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Udowodnij to że nie jesteś programem *