Strona główna / Aktualności / Inwestycja na plaży budzi kontrowersje

Inwestycja na plaży budzi kontrowersje

Andrzej Śruba protestuje przeciwko inwestycji, która niedawno rozpoczęła się na plaży w Giewartowie. Domaga się od wojewody m.in. uchylenia wydanego przez starostę pozwolenia na budowę.

Dwa tygodnie temu informowaliśmy o rozpoczęciu prac budowlanych na plaży w Giewartowie. Powstaje tam marina, w planach inwestorów jest także m.in. budowa restauracji i toalet. Andrzej Śruba, którego nieruchomość sąsiaduje z powstającą inwestycją, ma do niej wiele zastrzeżeń. Wysłał do wojewody pismo, w którym wnosi o ustanowienie go stroną w postępowaniu i skierowanie sprawy do ponownego rozpatrzenia przez starostwo. Projektowi zagospodarowania terenu, projektowi architektonicznemu, a taże samej decyzji dotyczącej pozwolenia na budowę zarzuca rażące braki formalne, merytoryczne i prawne. Zanim Andrzej Śruba wystąpił z wnioskiem do wojewody, zwrócił się do starosty o wydanie dokumentów dotyczących inwestycji. – Po lekturze przesłanych materiałów doszedłem do wniosku, że decyzja o pozwoleniu na budowę została wydana „na wiarę”. Całkowity brak opinii uzasadniających decyzję wraz z dokumentami opisującymi stan nieruchomości nie może mieć miejsca. Także brak istotnych warunków pozwolenia w jego treści. Swoistym kuriozum jest posadownienie zaprojektowanych budynków w pasie przybrzeżnym, tj. 0-50 m od Jeziora Powidzkiego – pisze Andrzej Śruba i przekonuje, że teren przybrzeżny powinien pozostać wolny od zabudowy. – Jezioro Powidzkie ze względu na swoją rangę przyrodniczą na to zasługuje – twierdzi. Śruba sugeruje też, że budynki, które zamierza postawić Fundacja, spokojnie mogłyby powstać na działce, na której przez lata swoją siedzibę miał klub płetwonurkowy, a którą spadkobiercy kilka lat temu przejęli. – To jest możliwe i w żaden sposób nie zakłóci ładu przestrzennego istniejącego latami – uważa Śruba. W piśmie do wojewody twierdzi także, że zlokalizowanie budynków na wprost jego i jego sąsiadów nieruchomości to element zemsty za stanowisko zajmowane przez właścicieli tych działek przy reprywatyzacji. – Nie można dopuścić do sytuacji, kiedy zła wola i nieuzasadnione frustracje Spadkobierców, brak profesjonalizmu, wiedzy i właściwej oceny faktów, rutyna organu administracyjnego doprowadzą do zepsucia krajobrazu, właściwych stosunków międzyludzkich w newralgicznym krajobrazowo i społecznie zakątku Giewartowa na dziesiątki lat. Trudno sobie wyobrazić jak ta hala (nie perełka architektury współczesnej) będzie się wpisywała architektonicznie i funkcjonalnie w pas nadbrzeża Jeziora Powidzkiego. Nadmieniam również, że nie znam przyszłych funkcji powstających budynków – pisze Andrzej Śruba do wojewody. Przywołuje także zapewnienia spadkobierców składane od wielu lat, zgodnie z którymi turyści i mieszkańcy mają mieć zapewniony dostęp do jeziora. Służebność w tym zakresie została nawet wpisana do księgi wieczystej działki nad jeziorem. Zdaniem Śruby, obecne działania mogą ten dostęp znacznie ograniczyć. – Spadkobiercy weszli w określony stan ze wszystkimi tego konsekwencjami i od nich wiele zależy kierunek, w jakim potoczą się losy spokoju społecznego. Na razie widać, że Spadkobiercy próbują rozszerzyć wbrew ustaleniom swoje uprawnienia, co może źle wróżyć zachowaniu spokoju spłecznego – ocenia Śruba. Sugeruje wojewodzie, by w tej sprawie przeprowadzić rozprawę administracyjną. Wojewoda do jego pisma jeszcze się ustosunkował. Kiedy to nastąpi, do sprawy wrócimy.

6 komentarzy

  1. PANA RZADY SKONCZYLY SIE W OSTROWITYM

  2. Ostatni Szuwarek

    Dobrze, że jest jeszcze ktoś, komu ten skrawek krajobrazu leży na sercu.

    Powidzki Park Krajobrazowy to przede wszystkim zróżnicowana zabudowa; przyczepy z dostawkami, domki holenderskie, dziwne budy, domki, domy oraz wille. Po Moranie nadchodzą kolejne hotele. Słychać o sporej inwestycji na miejscu Mikromy w Anastazewie. W obecnej chwili hasło Powidzki Park Krajobrazowy służy jedynie jako argument do uzyskania wysokich cen za działki. Zamiast terenu o wysokich walorach przyrodniczych i krajobrazowych mamy olbrzymie działkowisko z jeziorem (jeziorami lub bajorami). Wygląda to trochę jak staw na osiedlu. Jeśli przeczytamy w jakim celu powstał Powidzki Park Krajobrazowy, to ten cel zatarł się gdzieś w płotach i elewacjach. Ciekawym przykładem jest zachodnia strona jeziora, gdzie zbudowano brukowany brzeg ze sztucznymi plażami, które prawdopodobnie powstały dzięki silnym herbicydom. Dawki musiały być mordercze ponieważ wraz z drobną roślinnością obumarły nawet spore drzewa. Ale jest fajnie bo można jeździć na hulajnogach i kupować burgery. Widać samych zadowolonych turystów.
    Skoro rozmawiamy o inwestycjach to już nie ma sensu posługiwania się nazwą Powidzki Park Krajobrazowy, czy też Natura 2000, lepiej zastosować nazwę ” tereny inwestycyjne” i zaprzestać sztucznego pilnowania prawa, które i tak daje się obejść. Spieszmy się inwestować, bo turyści pojadą do Powidza.
    Może zamiast nadwyrężać sobie zdrowie na powstrzymywanie inwestycji, to lepiej zbudować betonowe molo z dyskoteką i bawić się dobrze niczym pasażerowie Titanica?

  3. Przecież nie rządzi tylko się odwołuje od decyzji korzystając z przepisów prawa. O co chodzi?

  4. SOCJALIZMU NIE ZBUDUJE BYLO MINELO

  5. Czas aby ktoś kompetentny przyjrzał się działaniom Państwa Tomczaków. Nie ma świętych krów. To nie Folwark Zwierzęcy

  6. Ciemnogród

    Ludzie ludzie odpuśćcie już.
    Przez ostatnie kilkanaście lat nic w Giewartowie sie nie działo. Mając potrncjal wieś powoli umierała poza licznymi bójkami które były atrakcją tutejszych. Idziemy z duchem czasu i niech PanTomczak wptiwadzi ju nas jakieś zmiany

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Udowodnij to że nie jesteś programem *