Strona główna / Aktualności / Lekarze wiele razy się pomylili

Lekarze wiele razy się pomylili

Grażyna Mierzejewska z Giewartowa od 17 lat zmaga się z chorobą, ale do dziś nie ma pewności na co cierpi. Diagnoza kilkakrotnie była zmieniana, a leczenie często pogarszało tylko sytuację. 

Pani Grażyna w tym roku kończy 50 lat. – Problemy zaczęły się już gdy miałam 33 lata. Najpierw przestałam widzieć na jedno oko. Stało się to nagle, bez żadnych wcześniejszych oznak – wspomina mieszkanka Giewartowa. Wówczas pierwszy raz trafiła do szpitala i usłyszała pierwszą diagnozę. Po latach leczenia, które nie przynosiło żadnego skutku, lekarze doszli do wniosku, że pani Grażyna cierpi na stwardnienie rozsiane. Zaczęły się kolejne badania, lekarstwa, pobyty w szpitalach, eksperymentalne leczenie. Lekarze zapewniali, że pani Grażyna ma zapewnioną najlepszą terapię w tej chorobie, ale jej stan cały czas się pogarszał. Po plazmaferezie, czyli oczyszczaniu osocza krwi coraz częściej przy poruszaniu się musiała korzystać z kuli. Z czasem diagnoza kolejny raz się zmieniła. Tym razem zaczęła być leczona na boreliozę, bo na tę chorobę wskazywały wyniki badań. Minęły kolejne 4 lata, a poprawy nie było. Co gorsza, po wyczerpującej terapii jej organizm został tak osłabiony, że nie była w stanie poruszać się o własnych siłach. Od tego czasu musi korzystać z wózka inwalidzkiego. W 2016 roku lekarze uznali, że pani Grażyna cierpi na Zespół Devica i w tym kierunku obecnie jest leczona. To rzadka choroba, w której własny układ odpornościowy atakuje rdzeń kręgowy i nerwy wzrokowe. Powoduje to zapalenie rdzenia i nerwów wzrokowych, a w konsekwencji ich demineralizację. Żeby nie pogarszać swojej funkcjonalności potrzebna jest częsta i kosztowna rehabilitacja. Każdy może w tym pomóc, przekazując 1 procent swojego podatku na Polskie Towarzystwo Stwardnienia Rozsianego Oddział Gniezno z dopiskiem „dla Grażyny Mierzejewskiej” (KRS 0000156150). W mediach społecznościowych o wsparcie dla pani Grażyny zaapelowały jej dzieci, które cały czas ją wspierają. – W całej historii choroby mamy znalazł się tylko jeden lekarz, który otwarcie powiedział że cudu nie uczyni, a zrobi wszystko, żeby stan mamy się nie pogarszał. Z takimi słowami żyje się dużo lepiej niż wtedy, gdy każdy obiecał, że w pół roku przywróci mamie zdrowie, a okazywało się, że było coraz gorzej. To, że ktoś daje nadzieję, która okazuje się złudna, wcale nie jest motywujące. Może za pierwszym czy drugim razem, ale później zaczyna się mieć żal i człowiek czuje się oszukany. Teraz przynajmniej nie czekamy na cud tylko cieszymy się z tego, że długi czas nie jest gorzej – mówi Beata Mierzejewska, córka pani Grażyny.

Aby stan jej mamy się nie pogarszał teraz najbardziej potrzebne są masaże, które pobudzają mięśnie do działania. Zabiegi powinny być bardzo częste, co z kolei wiąże się z dużymi kosztami. Stąd apel o wsparcie poprzez przekazanie 1 procenta podatku.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Udowodnij to że nie jesteś programem *