Strona główna / Aktualności / Śmiertelnie potrącił pieszego. Nie będzie ukarany

Śmiertelnie potrącił pieszego. Nie będzie ukarany

Ukrainiec, który w Ostrowitem śmiertelnie potrącił mieszkańca Izdebna nie usłyszał żadnych zarzutów. Śledztwo jednoznacznie wykazało, że kierowcy nie można uznać za sprawcę tragicznego w skutkach wypadku.

Do tragedii doszło 7 grudnia zeszłego roku ok. godz. 22.00 na drodze wojewódzkiej. Obywatel Ukrainy, kierujący dostawczym renaultem masterem, jechał od strony Orchowa. Przed cmentarzem mijał się z jadącymi z naprzeciwka dwiema dużymi ciężarówkami, dlatego zjechał lekko w prawą stronę jezdni. Wtedy zauważył na drodze człowieka idącego w tym samym kierunku, prawą stroną drogi. Kierowca mastera poczuł uderzenie, ale w pierwszej chwili pomyślał, że to, co odczuł, to efekt minięcia ciężarówki. Podczas dalszej jazdy zauważył jednak, że nie ma prawego lusterka. Zrozumiał wtedy, że musiał potrącić człowieka, którego chwilę wcześniej widział na drodze. Wtedy wrócił na miejsce zdarzenia. Tam było już kilka osób. To kierowcy, którzy jechali z naprzeciwka i widzieli idącego drogą człowieka, który po chwili zniknął im z oczu. Potrącony mężczyzna leżał na ziemi, był nieprzytomny. Natychmiast wezwano służby ratunkowe i policję. Mężczyzna w ciężkim stanie trafił do szpitala w Koninie. Tam, trzy dni później zmarł.

Policjanci przez kilka dni próbowali ustalić tożsamość ofiary wypadku. Pomógł w tym artykuł w Kurierze. Właśnie w naszej gazecie mieszkaniec Izdebna przeczytał informację o wypadku oraz tym, że nie wiadomo kim jest poszkodowany mężczyzna. Gazetę pokazał innej osobie z rodziny. Na podstawie opisu w artykule doszli do wniosku, że ofiarą wypadku mógł być ich krewny, który samotnie mieszkał w Izdebnie. Kiedy poszli do jego domu, nikogo nie zastali. Stwierdzili też, że od kilku dni mężczyzny tam nie było. Postanowili jeszcze dzień poczekać na jego powrót. Kiedy to nie nastąpiło, następnego dnia zawiadomili policję, że ofiarą wypadku mógł być ich bliski.

Okazanie zwłok potwierdziło, że zmarły mężczyzna to pan Ryszard. Co robił 7 grudnia późnym wieczorem, pieszo na drodze wojewódzkiej w Ostrowitem? Tego śledczym nie udało się ustalić. Ustalili za to dokładne okoliczności wypadku. Idący drogą pan Ryszard miał na sobie ciemne ubrania, nie miał żadnego elementu odblaskowego. Nie był trzeźwy, miał w organizmie 1,5 promila alkoholu. Kluczowe w tej sprawie było ustalenie, że pan Ryszard, w chwili wypadku, znajdował się na jezdni (co najmniej 30 cm od krawędzi). Te wszystkie okoliczności wskazują, że winę za tragicznie zdarzenie ponosi tylko pieszy i nie było żadnych podstaw, by przedstawiać zarzuty kierowcy mastera. Śledztwo w tej sprawie zostało już umorzone. – Biegły jednoznacznie stwierdził, iż wyłączną przyczyną zdarzenia było nieprawidłowe zachowanie na drodze przez pieszego, polegające na poruszaniu się nieprawidłową stroną drogi, jezdnią, a nie poboczem, idącego drogą po zmierzchu, poza obszarem zabudowanym, nie używającego elementów odblaskowych, widocznych dla innych uczestników ruchu – napisał prokurator w postanowieniu o umorzeniu śledztwa. Ten sam biegły nie miał wątpliwości, że kierowca renaulta mastera, w zaistniałej na drodze sytuacji, nie miał możliwości uniknięcia wypadku, ani nawet ograniczenia skutków uderzenia w pieszego.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Udowodnij to że nie jesteś programem *