Strona główna / Aktualności / Wójt: Naszym zdaniem wpisali się bezprawnie

Wójt: Naszym zdaniem wpisali się bezprawnie

Clipboard04

Wczoraj poznaliście Państwo stanowisko spadkobierców dotyczące majątku w Giewartowie. Na poniedziałkowym zebraniu w Giewartowie punkt widzenia gminy przedstawił wójt. – Spadkobiercy wpisali się na księgę wieczystą. My jako gmina zaskarżyliśmy te wpisy i czekamy na rozstrzygnięcie sądu. Nie może być tak, że ktoś komuś się wpisuje naszym zdaniem nieprawnie na księgę wieczystą – przekonywał Henryk Tylman. Zobaczcie jego wystąpienie i fragment dyskusji z mieszkańcami, którzy dociekali, po czyjej stronie tak naprawdę jest teraz prawo.

Na zebraniu w Giewartowie poruszono wiele istotnych kwestii dotyczących przyszłości tej miejscowości. O wszystkich przeczytacie w najbliższym numerze Kuriera.

11 komentarzy

  1. Postawienie przez RIO zarzutu niegospodarności może być dyskusyjne. Tak naprawdę „na dwoje babka wróżyła”. Wójt (o ile tego już nie zrobił) powinien uzyskać ekspertyzę kancelarii prawnej która miała doświadczenie ze sprawami z zakresu kontroli RIO, NIKu czy naruszenia dyscypliny finansów publicznych i podjąć decyzję. Nie jestem pewien ale chyba również rada gminy musiałby wyrazić zgodę na zbycie przez wójta majątku komunalnego. Jak wyraźnie jednak wójt powiedział, oczekuje on wyroku sądu, a więc nie ukrywa że potrzebuje przysłowiowego flepa, a orzeczenie niestety może być tylko na korzyść jednej strony. Perspektywa ugody, na mocy której gmina zatrzymałaby nieruchomości z domem komunalnym i ośrodkiem zdrowia oraz plażę a spadkobiercy odzyskaliby nieruchomości na których położony jest pałacyk i park jest niestety nikła. Pobudowane przez gminę, ew. jej poprzedników prawnych budynki stanowią części składowe spornych nieruchomości. Zgodnie z ogólną zasadą dot. nieruchomości, co do zasady to co znajduję się na powierzchni gruntu i jest trwale z nim związane (a wiec np. budowle)przypada właścicielowi gruntu, innymi słowy los rzecz przyłączona będzie dzielić los rzeczy głównej. Roszczenie wobec spadkobierców w przypadku odzyskania nieruchomości o zapłatę równowartości postawionych na nich przez gminę (ew. jej poprzedników prawnych) budynków jest jak najbardziej zasadne jeśli budowle wzniesione zostały w dobrej wierze. Któryś z mieszkańców przedstawionych na filmiku (proszę mi wybaczyć, ale niestety nie znam Pańskiego nazwiska) wskazał, iż gmina nie inwestuje w pałacyk oraz park. Zgodzę się, że nie tak powinna wyglądać jedna z głównych atrakcji turystycznych Giewartowa. Spór z udziałem spadkobierców i gminy toczy się już kilkanaście lat, gmina dokonuje zapewne jedynie minimalnych, niezbędnych remontów aby pałac kompletnie nie uległ dewastacji, natomiast nie dokonuje żadnych ulepszeń. Dzieje się tak dlatego, że gmina od dawna ma świadomość co do niepewnego statusu prawnego nieruchomości, dlatego nie chce inwestować dużych pieniędzy w coś, co może na mocy wyroku sądu będzie musiała wydać. Mamy tutaj takie błędne koło – gmina obawia się oddać ani ale też obawia się zainwestować. W przypadku gdyby gmina zainwestowała duże pieniądze a po odzyskaniu przez spadkobierców wystąpiła do spadkobierców o zwrot nakładów Ci zapewne podnieśliby zarzut, iż gmina doskonale wiedziała o nieuregulowanym stanie prawnym nieruchomości a mimo to inwestowała w działając de facto w złej wierze aby potem wystąpić z roszczeniem. Zgodzę się, że w Giewartowie powinno być więcej turystów i punktów gastronomicznych, dzięki czemu finansowo zyskałaby cała gmina. Nie chciałbym tylko aby Giewartów zamienił się w drugi hałaśliwy Skorzęcin. Nasze jezioro leżące na terenie Powidzkiego Parku Krajobrazowego objęte jest strefą ciszy. Zapewne nie tylko mieszkańcy ale również osoby posiadający u nas swoje dacze letniskowe cenią sobie czystą wodę i odpoczynek.

  2. W przypadku jeśli strony nie zdecydują się na ugodę a spór sądowy będzie trwał dalej, kluczowe będzie rozstrzygnięcie czy majątek w Giewartowie mógł zostać znacjonalizowany na mocy dekretu PKWN o reformie rolnej. Majątki takie aby podpadać pod rygor prawny dekretu musiały mieć określoną powierzchnię liczoną w hektarach. Nie znam dogłębnie stanu faktycznego ani nie przeglądałem akt sprawy, ale z tego co przeczytałem w prasie i z materiałów znalezionych w Internecie wynika, iż władze dokonując nacjonalizacji majątku Ludwika Morzyckiego uznały, iż do powierzchni przeznaczonej do nacjonalizacji zaliczają się również powierzchnie mieszkalne oraz teren jeziora. Ostatnie orzecznictwo sądów administracyjnych wskazuje natomiast, iż takie zawyżanie powierzchni majątków dla celów przewłaszczenia było bezprawne. Innymi słowy w skład obliczanej powierzchni majątku powierzchnie mieszkalne oraz jezioro zdaniem sądów administracyjnych wchodzić nie mogły. Wskutek tego decyzje administracyjne o nacjonalizacji a w konsekwencji komunalizacji podlegają procedurze stwierdzenia nieważności. To z kolei otwiera drogę spadkobiercom do wytoczenia przeciw aktualnemu właścicielowi nieruchomości powództwa o ustalenie treści ksiąg wieczystych w zakresie uprawnień właścicielskich. Jeśli właścicielem nieruchomości jest jednostka samorządu terytorialnego (ew. Skarb Państwa) spadkobiercy mogą żądać wydania nieruchomości w naturze, inaczej musieliby zwrócić się o wypłatę odszkodowania przez Skarb Państwa z Funduszu Reprywatyzacyjnego. Jeśli ktoś jest zainteresowany można złożyć w gminie (w zasadzie w każdej formie: osobiście, telefonicznie, mailowo lub pisemnie) wniosek o udostępnienie informacji publicznej. Ponieważ działalność gminy w tej materii jest jawna i podlega udostępnieniu w myśl ustawy o dostępie do informacji publicznej każdy zainteresowany może uzyskać informacje o aktualnym stanie faktycznym i prawnym sprawy oraz uzyskać kserokopię dokumentacji.

  3. Wójt jak mantrę powtarza, że musi mieć wyrok sądu. Problem w tym, że jak będzie miał wyrok sądu, to bez łaski będzie musiał wszystko oddać spadkobiercom. Chodzi o to, żeby wcześniej zawrzeć ugodę, żeby uratować to, co najważniejsze dla mieszkańców – ośrodek zdrowia, dom komunalny i ewentualnie łączkę. Po wyroku to juz będzie z gęsi woda, spadkobiercy będą mieli głęboko gdzieś jakiekolwiek negocjacje, bo wszystko będzie ich. Teraz jest ostatnia szansa na to, żeby coś ugrać, bo spadkobiercy – jak twierdzą – jeszcze mają interes w ugodzie, która szybciej zakończy spór.

  4. zdz – dokładnie tak jak mówisz !!!

  5. dla mnie to jak gmina wykorzystuje warunki turystyczne Giewartowa to jest klasyczny przykład niegospodarności!!! To jest masakra, żeby nie wykorzystać turystycznie takich miejscowości jak Giewartów, Kosewo… tyle projektów związanych z turystyką, środowiskiem itd a gmina nie kiwnęła nawet palcem żeby coś zrobić. no nic, ja przynajmniej mam miłe wspomnienia z wakacji w Giewartowie, wtedy jeszcze coś się działo

  6. @zdz Jeśli zgodnie z prawem należy się zwrot mienia spadkobiercom, to ugoda w tym momencie jest nieuzasadniona, jak i również nieetyczna. Trzeba oddać i tyle. Najważniejsze jest aby ustalić na jakich warunkach odebrano to mienie. Czy wywierano naciski na rodzinę, czy podstępem. A może zrobili to dobrowolnie ? Na mocy jakiej ustawy odebrano ten majątek? No jaka jest prawda ? Panie Michale opisz to skoro podjąłeś ten temat na portalu.

    A co walorów turystycznych. Każdy kto widzi te walory może prowadzić biznes turystyczny (kto ma dostęp do jeziora i ma działki). Gmina nie ma takiego obowiązku i możliwości. Proszę wskazać te połacie gruntów gminnych nad wodą. Nie ma ich. Zauważcie też, że droga przez Giewartów i dalej do Kosewa przebiega stosunkowo blisko jeziora, a to już walorem do rozwoju turystycznego nie jest.

  7. Wreszcie jest jakaś część sensownych komentarzy , dzięki Labeo piszesz obiektywnie i z sensem . Mogę dodać że z informacji jakie padły na zebraniu istnieje coś takiego jak pisemne zrzeczenie się majątku na rzecz skarbu państwa . Starsi ludzie w Giewartowie mówią o tym że majątek miał duże długi wobec państwa i dlatego został oddany.

  8. Dobrze wójt powiedział pan poseł z racji pełnionej funkcji i sprawy jak by nie było majątku państwa nie powinien być stroną .

  9. Niestety wątpię aby majątek został „oddany za długi”. Jeśli toczyło się postępowania administracyjne o stwierdzenie nieważności decyzji nacjonalizacyjnej, to zachować musiała się taka decyzja z której wynikała nacjonalizacja majątku na mocy dekretu o reformie rolnej. Na pewno zatem powołane wyżej nieruchomosci były objęte reformą rolną o której pisałem wczesniej. Być może jakaś część majątku, (niekoniecznie ta która jest przedmiotem sporu) rodziny Morzyckich uległa egzekucji. Trudno mówić jednak o jakimś oddaniu za długi. Nie znam stanu prawnego obowiązującego kilkadziesiąt lat temu (wymaga to dogłębnego sprawdzenia) ale wątpię aby istniała możliwość oddania składnika majatku Państwu w zamian za zaległe zobowiązania publiczoprawne tj. podatki. Co najwyżej moglaby wtedy nastąpić przymusowa egzekucja admistracyjna poprzez zaspokojenie z nieruchomości, gdyby dluznik nie usiscul dobrowolnie wymagalnej naleznosci. Niestey trudno mi powiedziec o czym mówią świadkowie. Oczywiście spadkobiercy mogą nie dochodzić swoich roszczeń w stosunku do części nieruchomości i zrzec się swoich roszczeń. Dlaczego tego nie robią? Myślę że doskonale wiedzą że wójt ma związane ręce i nie chce zawrzeć ugody z uwagi na możliwy zarzut niegospodarnosci dlatego śmiało proponują taką ugodę mówiąc „przecież chcemy się dogadać a to gmina caly czas staje okoniem”, dodatkowo zniechecajac gminę do wnoszenia dalszych środków zaskarżenia. Gmina z kolei i tak będzie korzystać z każdej drogi odwoławczej, bo wójt doskonale wie ze odpuszczenie i niepodejmowanie sadowych srodkow obrony przed roszczeniami spadkobieców może spowodować postawienie przez organy kontroli doprowadzenia do utraty mienia komunalnego i zśnie dbania obowiazkow.

  10. Przepraszam w końcowej czesci powinno być: postawienia przez organy kontroli zarzutu doprowadzenia do utraty mienia komunalnego poprzez zaniedbanie obowiązków. To przecież wójt odpowiedzialny jest za gospodarowanie mieniem komunalnym. Wiem ze to brzmi jak czeski film ale sprawa jest nader skomplikowana i rozwiązania które na pozór wydają się oczywiste nie zawsze można przeprowadzić ze względu na kolizje norm i obowiązków, zwłaszcza gdy stroną postępowania jest organ administracji publicznej zobowiązany do przestrzegania reguł ostroznosciowych pod rygorem odpowiedzialności za ewentualne uchybienia.

  11. wójtowi chodzi o wyrok sadu aby przejąć to na rzecz gminy apotem to sprzedać nabywca już czeka tak zrobi jak z sierniczem /naprusewm

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Udowodnij to że nie jesteś programem *