Strona główna / Aktualności / Przyjęła komunię od Jana Pawła II

Przyjęła komunię od Jana Pawła II

Danuta ŚwiontekDanuta Świontek od kilku lat należy do zakonu Sióstr Urszulanek Serca Jezusa Konającego, ale większość życia spędziła w Hejnie (gmina Ostrowite). W 1991 r. przyjęła komunię św. z rąk Jana Pawła II. Dziś, w dzień kanonizacji naszego Papieża, przedstawiamy wspomnienia s. Danuty z tego niezwykłego wydarzenia.

W Wielki Piątek roku 1991 zginęli mój mąż i córka. Pozostałam sama z chorym synem. Odczytałam to jako znak, że Pan Bóg ode mnie czegoś chce. Zdecydowałam się przekazać swoje gospodarstwo na rzecz jakiegoś zgromadzenia czy zakonu (obecnie gospodarstwo należy do Caritas Archidiecezji Gnieźnieńskiej – przyp. red). O moim zamiarze dowiedział się biskup Henryk Muszyński. Zaproponował mi przyjęcie komunii świętej z rąk Ojca Świętego, który 7 czerwca 1991 roku miał przybyć z pielgrzymką do Włocławka. Była to chyba jakaś forma rewanżu. Początkowo byłam trochę podłamana, świeżo w pamięci miałam jeszcze śmierć męża i córki, ponadto musiałam opiekować się chorym synem. Mój znajomy ksiądz powiedział mi, by tę komunię ofiarować za moich zmarłych. Wtedy bez zastanowienia postanowiłam pojechać do Włocławka. W tym czasie otrzymałam odszkodowanie za śmierć córki. Nie mogłam przecież wziąć do ręki tych pieniędzy, postanowiłam więc zabrać ze sobą młodzież z klasy swej córki. Do ołtarza podchodziłam w wielkim skupieniu, ze spuszczoną głową. Uważałam, żeby kogoś czasami nie przydepnąć. Jednak w odległości metra przed papieżem, bożą siła Ojciec Święty podniósł mi głowę. Spojrzałam w Jego oczy i ujrzałam w nich wielką miłość, spokój napełnił moje serce. Tych wrażeń nie da się opowiedzieć. W tym momencie widziałam Ojca Świętego w złocistym świetle. Wydawało mi się, że ten blask to odbicie papieskich szat i kielicha. Dopiero jak wróciłam do autokaru uświadomiłam sobie, że tego dnia było pochmurno, zatem ów blask nie mógł być odbiciem światła. Ten widok pamiętać będę do końca życia. Pomaga mi zawsze w ciężkich chwilach. Przeżycie przyjęcia komunii świętej z rąk Jana Pawła II to dla mnie wielki dar, który nieustannie trwa. Pamiętam jak ludzie współczuli mi, kiedy zginął mąż i córka, kiedy zostałam sama z kalekim synem, ale w moim wnętrzu jest takie przekonanie, że Bóg więcej daje niż zbiera. Właśnie Ojciec Święty przekazał mi wielki dar, który trwać będzie do końca mojego życia. Smutno mi z powodu cierpienia, jakie doznawał Jan Paweł II, ale teraz w moim sercu jest radość. Nie potrzebujemy już biletów na audiencję, wystarczy przecież skierować wzrok ku górze i modlić się do Ojca Świętego. Teraz umocniła się we mnie wiara w zmartwychwstanie. Cieszę się, że mamy Jana Pawła II w gronie świętych. Bowiem dla mnie był On już za życia świętym.

W 2005 r. wysłuchał Michał Majewski

2 komentarze

  1. zazdroszcze

  2. Danusia właśnie już odeszła do Domu Ojca.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Udowodnij to że nie jesteś programem *