Młody słupczanin po sylwestrowym świętowaniu wjechał w ogrodzenie jednej z posesji przy głównej ulicy Giewartowa. – Wyglądał na pijanego, zresztą sam przyznał, że pił. Kiedy wyciągnęłam telefon, żeby zadzwonić na policję, wsiadł w samochód i uciekł – relacjonuje mieszkanka Giewartowa, którą zaniepokoiły nocne hałasy. O tym, jaki finał miała ta historia, przeczytasz w aktualnym numerze Kuriera.