Strona główna / Aktualności / Iga: Hamburg

Iga: Hamburg

Grudniowy typowo jesienny poranek. O 8 rano przychodzi pielęgniarka dać Idze ostatni przed wyjazdem do Hamburga zastrzyk. Przeziębienie ciągnące się prawie dwa miesiące musiało mieć w końcu swój finał. Iga znosi zastrzyki bardzo dzielnie, ból towarzyszy jej od początku. O dziewiątej wjeżdżamy na autostradę prowadzącą do samego Hamburg – tak zaczyna się najnowszy wpis na stronie Igi. Zapraszamy do lektury.

^

Mama Igi napisała:

Dzięki otwarciu ostatniego odcinka  do granicy całą drogę do kliniki przemierzamy prosto i prosto, z Konina do samego Hamburga. Jak dobrze, dzięki temu jesteśmy o dwie godziny wcześniej. Po sześciu godzinach spokojnej jazdy widzimy zjazd w kierunku miasta. Hamburg wita nas deszczowo. Mimo iż jest szaro i buro mam sentyment do tego miasta, spędziłam w nim kiedyś kilka miesięcy, jeszcze w czasie studiów. Na miejscu oczekuje nas ksiądz Krzysztof. To kolejny dobry człowiek, który stanął na naszej drodze. Zatrzymujemy się u niego na nocleg.  W pokoju na łóżku leży lalka, to prezent dla Igi.

Następnego dnia przed południem udajemy się do kliniki. Czekaliśmy na tę wizytę dziewięć miesięcy. Wreszcie dowiemy się jaka jest przyszłość rączek naszej córeczki. Najpierw udajemy się na rentgen. W poczekalni czeka pani z nastoletnią córką. Uśmiecha się do nas i przygląda Idze. Po kilku minutach wchodzi młoda mama z roczną córeczką bez rączek. W poczekalni czekają na nich dziadkowie. Do moich oczu napływają łzy. Czekamy spokojnie, Iga rozdaje uśmiechy na prawo i lewo, pokazując wszystkim swoje śliczne dolne jedynki. Widzimy dwuletniego chłopca  bez kości promieniowej prawej rączki. Bezpośrednio przy łokciu ma dłoń. W mojej głowie kłębią się myśli, zresztą ciągle te same, skąd takie wady u tak małych dzieci. Dlaczego?

Nadchodzi nasza kolej, wchodzimy do pomieszczenia z rentgenem. Kładę Igę na łóżku, nad jej główką wisi pozytywka, Iga zainteresowana pajacykiem nie boi się, nie płacze. Czekamy jeszcze chwilkę na zdjęcie. Z niepokojem oglądamy zdjęcia, czy są wszystkie kości paluszków. Ulga, są.

Następnie sekretarka zaprasza nas do gabinetu doktora Habenichta, szefa chirurgii ręki. Doktor Habenicht to sympatyczny starszy pan, ciepłe spojrzenie, łagodne rysy twarzy i błogi wewnętrzny spokój. Wita  nas serdecznie uśmiechając się przyjaźnie i rozpoczyna oględziny Iguni rączek. Ogląda z każdej strony rączki i nóżki, sprawdza kostki, stawy, robi zdjęcia. Następnie wyjaśnia etapy kolejnych operacji. Jako pierwsze zostaną oddzielone kciuki, następnie kolejne palce. Łącznie 5 operacji. Podczas każdej operacji pracują dwa zespoły chirurgów równocześnie,  aby podczas jednego zabiegu operować zarówno rączkę lewą jak i  prawą. Jesteśmy mile zaskoczeni, spodziewaliśmy się więcej operacji. Rączka lewa jest oczywiście w gorszym stanie niż prawa, ale doktor Habenicht nie przewiduje dodatkowych operacji.

Jedyny problem to termin pierwszej operacji. Grafik do końca kwietnia jest zapełniony. Prosimy sekretarkę o umieszczenie nas na liście rezerwowych. Jeśli jakieś dziecko zachoruje, jesteśmy gotowi błyskawicznie pojawić się w klinice. Jeśli nie, usilnie będziemy starać się, aby operacja Igi odbyła się w pierwszym półroczu tego roku.

Hamburg żegna nas deszczowo, a w naszych sercach mieni się  wszystkimi barwami kolorowa tęcza.

źródło: igareglewska.com

2 komentarze

  1. zawsze kiedy to czytam łzy do oczu mi napływają, podziwiać rodzinę za taki upór i determinację

  2. Rodzice Igi-jesteście wspaniali,wytrwałości i wiary.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Udowodnij to że nie jesteś programem *