Znak przy wjeździe do Ostrowitego, informujący o terenie zabudowany, został przesunięty. Nie wszystkim to się jednak podoba.
Problem z ustawieniem znaku poruszyliśmy na naszych łamach kilka tygodni temu. Jak zwrócił uwagę jeden z naszych Czytelników znak, który stał przed skrzyżowaniem drogi powiatowej (jadąc od strony Giewartowa) z drogą w kierunku Kąpiela o rozpoczynającym się terenie zabudowanym informował tylko kierowców jadących główną drogą. – W Kąpielu, na końcu miejscowości, stoi znak informujący o zakończeniu terenu zabudowanego. Kierowcy mogą już zatem jechać 90 km/h. Później, gdy na skrzyżowaniu skręcą w prawo nie mają już żadnej informacji o tym, że w Ostrowitem zaczyna się teren zabudowany i obowiązuje ograniczenie prędkości. Zatem, zgodnie z obecnym oznakowaniem, kierowcy jadący od Kąpiela mogą przez Ostrowite jechać 90 km/h, bo nigdzie nie ma znaku, który nakazywałby im zwolnić do 50 km/h – opisywał nasz Czytelnik. O opinię w tej sprawie zapytaliśmy szefa drogówki w słupeckiej komendzie. Potwierdził, że ustawienie znaków trzeba poprawić i zapowiedział wniosek o zmianę oznakowania. Wcześniej jednak problem zauważyły władze gminy i Powiatowego Zarządu Dróg. Na mocy nowego projektu kilka dni temu znak został przestawiony. Teraz stoi nie tylko za skrzyżowaniem z drogą na Kąpiel, ale także za skrzyżowaniem z drogą w kierunku Tomaszewa, więc każdy kierowca, obojętnie z której drogi wyjeżdża, ma precyzyjną informację o terenie zabudowanym. Ale, jak się okazuje, i to rozwiązanie nie jest idealne. – Teraz kierowcy jadący od strony Ostrowitego przy naszym domu zaczynają gwałtownie przyśpieszać, a ci jadący od strony Giewartowa hamować. W minioną sobotę, kiedy była ładna pogoda i pojawili się motocykliści, ciężko było wytrzymać. Jak przyjdzie lato i na drogi wróci normalny ruch, to będzie masakra. Przecież nasz dom stoi tuż przy drodze, podobnie jak zabudowania w Ostrowitem. Dlaczego więc przy naszej posesji nie obowiązuje ograniczenie prędkości? Czy to dom widmo? – pyta mieszkanka Tomaszewa, która mieszka tuż przy drodze powiatowej. Dodaje, że kilka lat temu, właśnie na jej wniosek, po interwencji ówczesnego radnego powiatowego znak został przesunięty za skrzyżowanie z drogą prowadzącą na Kąpiel. – To było najlepsze rozwiązanie. My mieliśmy spokój i było bezpieczniej, bo kierowcy już wcześniej zwalniali – twierdzi nasza rozmówczyni.
W obecnej sytuacji najlepszym rozwiązaniem wydaje się dołożenie znaku z ograniczeniem prędkości w miejscu, gdzie wcześniej stał znak informujący o terenie zabudowanym. Taki znak nie został jednak ujęty w projekcie, który został pozytywnie zaopiniowany przez policję. Co nie znaczy, że ograniczenia prędkości nie można jeszcze ustawić. Zainteresowana osoba musi jednak złożyć wniosek. Jego zasadność rozpatrzy powiatowa komisja bezpieczeństwa.
widzę teraz pomysł na komis??? CIEKAWY.